Bo Amiga twierdzi ;)
d a n e w y j a z d u
24.10 km
2.00 km teren
01:09 h
Pr.śr.:20.96 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 533 kcal
Rower:Scott Apache '98
Ano pewien Amiga, stwierdził ostatnio, że jestem twardy, ponieważ pogoda mnie nie łamie. Dzisiaj także nie złamała, chociaż była blisko, jednakże twardo walczę z komunikacją miejską i dotychczas mi się to udaje.
Do pracy na godzinę 12, nawet jakoś się jechało, nie padało, wiaterek owszem był, raz mniejszy, raz większy ; dało się kręcić. Około 16:30 wyglądam na dwór, a tam sobie pada. No to pięknie, ale liczę, że przestanie. Mamy godzinę 19:45, wychodzę na parking i mokro, zimno + mocno wieje. Wsiadam jadę i po chwili zaczyna padać, średnio się tym przejmuję, bo jedzie mi się jakoś tak lekko ( czego nie widać po czasie przejazdu ), kałuże, mokre spodnie i wieczorny powrót w ogóle mi nie przeszkadzają.
Ah, no i odpowiedź na moją wczorajszą zagadkę, którą zadałem sam sobie ; pojechałem na szkocie, bez błotnika, bo nie chciało mi się go szukać. Zobaczę, jak sprawdzi się nowy smar, który dzisiaj miał chrzest bojowy. Dlaczego zawsze jak wyczyszczę rower, to musi padać w przeciągu dnia, lub dwóch.
A się rozpisałem ;)
Kategoria Mieszane
komentarze