Lasy, Batory i Nightskating K-ce
d a n e w y j a z d u
53.30 km
15.00 km teren
03:20 h
Pr.śr.:15.99 km/h
Pr.max:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1170 kcal
Rower:Scott Apache '98
Wczorajszy dzień jak pisałem, do udanych nie należał. Dzisiaj trzeba było nadrobić zaległości, więc od rana pojeździłem na szmacie w domu, później obiadek i urodził się plan, aby wyskoczyć do lasów kochłowickich. Tak też zrobiłem ; dawno tam nie byłem, a lubię te miejsca. W trakcie przejażdżki po nich, spotykam się z rowerzystą, który pokazuje mi co znaczy nie umieć się wypinać z spd ... Piękna gleba na lewą stronę i cichutkie ała ;)
Dalej jadę odwiedzić znajomych w Chorzowie Batorym, po czym na chwilę wpadam do WPKiW, gdzie spotykam Jacka, wraz z żoną. Dynio przypomina mi o dzisiejszej paradzie rolkarzy, na którą się właśnie wybiera. Szybki posiłek w parku i także jadę pod spodek, aby zobaczyć się tam dzieje. A działo się, że ohoho. Dołączam się do dwójki innych rowerzystów, w sumie jest nas czterech ; jeden handbike i 3 zwykłe rowery, a do tego uwaga ponad 3 tysiące osób na rolkach, które skutecznie paraliżują Katowice w sobotni wieczór. Jedziemy pod pomnik na Muchowcu, w miarę sprawnie, ale oczywiście nie bez małych przeszkód. Na pierwszych zjazdach okazuje się, że trzech muszkieterów do czegoś się przydaje, ponieważ nowicjuszom na rolkach pomagamy w hamowaniu, natomiast na podjazdach znowu ciągniemy ich za resztą ;) Dzięki temu mają możliwość jechania dalej, ponieważ organizatorzy byli bezlitośni ; kto nie dawał rady, temu dziękowali.
Pod pomnikiem chwila przerwy i wracamy. W drogę powrotną ruszam już tylko ja i kolega z napędem ręcznym. W miarę możliwości staram się pomagać i na sam koniec ciągnę koleżankę pod Spodek, aby mogła ukończyć imprezę.
Cały wyjazd bardzo udany, szczególnie końcówka ;]
Kategoria Inne, Lasy, Miasto