Regeneracja z Filipem
d a n e w y j a z d u
55.00 km
0.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:25.38 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Po wczorajszej setce z ekipą, dzisiaj dzień na lekką regenerację. Taki był zamysł, chociaż wiedziałem, że z Filipem może wyjść to trochę inaczej, niż planowałem.
Rano już Filip ciągnął na zamek w Będzinie, ale nie pojechałem z nim, natomiast On zrobił trasę, razem z Andrzejem.
My natomiast spotykamy się trochę po godzinie 17 na Rybaczówce, gdzie dolatuję w dość szybkim tempie, aby się nie spóźnić. Filip daje znak, że będzie troszkę później, niż planował, ale obrócił naprawdę szybko ;)
Chwila na smarowanie, pogaduchy, planowanie trasy i nagle obok nas, przemyka taki oto wynalazek ...
Taka oto nowoczesna myśl techniczna. Nie mogłem się powstrzymać i zdjęcie musiałem cyknąć.
W końcu zbieramy się i w planie mamy trasę na drugą Rybaczówkę, znajdującą się w Rudzie Śląskiej. No to lecimy, tempo Filip jak zwykle narzuca dość szybkie, ale jakoś daję radę. Szybko i sprawnie docieramy do Zarzecza, a następnie kierujemy się na Starganiec, gdzie łapie nas deszcz. Czekamy pod drzewkiem, ale nie przestaje padać i tym samym stwierdzamy, że dalsza jazda, to już tylko droga powrotna do centrum. I teraz poznałem prawdziwą moc Filipa, bo wystrzelił jak z procy, dogonić się go nie dało ; ja nie wiem skąd Ty te siły bierzesz.
Lekko przemoczeni, brudni, docieramy na ul. Mariacką, gdzie wymieniamy jeszcze kilka zdań i każdy jedzie w swoją stronę.
Dzięki za przeciągnięcie ;)
Kategoria Miasto, W towarzystwie
komentarze
Powód jeden, nie ma świateł, nie ma skrzyżowań, nie ma pojeb...ych kierowców, nie muszę sobie głowy zaprzatać duperelami, a w lesie po prosty lecę ile fabryka dała, a w zasadzie jak szybko przebieram nogami