Prawie zakosili szkota ...
d a n e w y j a z d u
39.30 km
5.00 km teren
02:01 h
Pr.śr.:19.49 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Jak zwykle wracając późną porą, zatrzymuję się przy znajomej Żabce, gdzie zawsze kupuję pączka z śmietaną ;) Tak było i tym razem. Rower ustawiam zawsze, aby tylnie koło nachodziło na szybę z drzwi. Stoję w kolejce i obserwując, cały czas widzę koło. W końcu moja kolej do kasy, podchodzę, biorę co mam, płacę. Zaczynam się pakować, otwierają się drzwi i nie widzę koła, wchodzi młody chłopak, patrzy na mnie ( jedyny w kasku, więc raczej rowerzysta ) i mówi chyba rower panu kradną.
W tym momencie pierdolnąłem wszystkim na ladę i wypad przez drzwi. Widzę gościa uciekającego i rower kilkanaście metrów dalej. Zbieram szkota, szybko oglądam i wchodzę z nim do środka. Pakuję, co mam zabrać, dziękuję podwójnie nieznajomemu chłopakowi i oddalam się w stronę domu.
Po drodze mijam kogoś podobnego do osoby, która zmykała z pod Żabki i przejeżdżając słyszę nagle ; mnie tu nie widziałeś ...
Na całe szczęście rower mam.
A trasa dzisiaj : dpd, wieczorem WPKiW z ciemną pętlą w tle.
Kategoria Miasto, Mieszane