64 - Murcki FR, Mikołów, D3S, Janina ...
d a n e w y j a z d u
80.70 km
15.00 km teren
03:34 h
Pr.śr.:22.63 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Wreszcie normalny rowerowy dzień, no może pół, ale pozytywnie spędzone.
Początek to ustawka z Tomkiem, który w Rezerwacie Murckowskim odnalazł tor do FR. Czasu za wiele nie mamy, więc sprawnym tempem przemieszczamy się na miejsce. Na torze 3 osoby, dwie właśnie skończyły zjazd, a trzecia z tego co się dowiadujemy, dosłownie przed chwilą zaliczyła solidną glebę. Robimy rekonesans trasy w górę, spoglądamy na pechową dla kolegi hopkę ; trzeba przyznać odważny jest.
Chwilę później ekipa się zwija, a my zjeżdżamy w dół, oczywiście omijając hopki :P Na dole Tomek zarządza nawrót i wspinamy się na start toru, który jest dobrym miejscem do trenowania podjazdów.
A tu pechowa "hopka" :
Dalej sami chcemy coś skoczyć, ale jakoś wszystko za wysokie się wydaje ... Wybieramy w końcu lajtową skocznię i Tomek napiera pierwszy, dwa skoki udane. Namawia mnie do tego samego, ale nie bawią mnie takie imprezy. Jednakże decyduję się, dosiadam speca i po skoku daję piękny popis jazdy na przednim kole ;) Zimna krew zachowana, OTB nie było.
Czas goni Tomka i zbieramy się w drogę powrotną na Piotrowice, gdzie docieramy całkiem sprawnie. Koło szkółki policyjnej rozdzielamy się i towarzysz zmyka do domu, a ja tyłami przejeżdżam na Zarzecze, dalej szosowo do Mikołowa.
Strumyk, którego kiedyś tu nie było :
Na miejscu chwila na uzupełnienie kalorii, później sprawdzam, co piszczy na mikołowskich Plantach, gdzie za dwa tygodnie ma być wyścig XC. No cóż ... park rozkopany, kupa błota, jakieś koparki, płoty itp na środku ścieżek. Odpuszczam kręcenie się tam i jadę do Decathlon'u. Małe zakupy zrobione i można wracać. Opcje są dwie ; na płasko, albo sobie utrudnić i pojechać górkami, przez Zarzecze, Podlesie i Kostuchnę.
Z uwagi na to, że na płasko dzisiaj już było, drapię podjazdem na Zarzecze, później długi zjazd do Podlesia i znowu podjazd na Kostuchnę. Finalnie znajduje się koło Marcina, chwila rozmowy i dowiaduję się, że ekipa raczy się złotym trunkiem na Janinie. No to ruszam, na miejscu szukam, szukam i nikogo nie widzę ... Telefon, no i są, ale przy stawie na Wesołej :/ Ot takie małe nieporozumienie. Czas i mnie zaczyna gonić, więc spotkamy się w innym terminie. Pozostała mi opcja wyboru drogi na powrót. Przez Giszowiec, Nikiszowiec, Szopienice ... jakoś nie widziało mi się jechać. Chwila zastanowienia i jadę przez 3 garby ; kolejna porcja podjazdów ;)
Dalej już tylko skręt przy drewutni, z blatu przez D3S i jestem w bazie.
&feature=player_embedded
&feature=player_embedded
Kategoria Lasy, Miasto, Mieszane, W towarzystwie
komentarze