97 - SzosOn - Po Śląsku i Zagłębiu
d a n e w y j a z d u
62.50 km
15.00 km teren
02:39 h
Pr.śr.:23.58 km/h
Pr.max:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Po tych kilku ciężkich dniach i wczorajszym lekkim rozruchu, dzisiaj postanowiłem coś większego ukręcić ; jeśli tak to można nazwać :P
Filip i Tomek, proponowali wspólny wypad w Beskidy i prawie się zgodziłem. Prawie, ponieważ po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że mogę tego nie przejechać i budząc się dziś o 5 rano, gdy byłem zwarty i gotowy do wyjazdu, kolejny raz uświadomiłem sobie, ile ostatnio jeździłem, gdzie jeździłem i jak się czułem.
Podsumowując podziękowałem za zaproszenie i życzyłem udanego wyjazdu.
Ale samopoczucie znacznie się poprawiło, do tego stopnia, że wziąłem się za sprzątanie w domu i tym samym skoro świt ( czyt. punkt godzina 14 :D ), wyskoczyłem na rower.
Planów mnóstwo, od Gliwic i tamtejszego kanału, przez Pyrzowice itp. A finalnie było to tak :
Wyruszyłem w kierunku Siemianowic, na Pl. Alfreda odbiłem na Michałkowice, skąd klasyczną drogą przez Dąbrówkę Wielką na Wojkowice. Tutaj chwila postoju, w pamiętnym dla Bikersów miejscu :
Taka sobie, nic dla większości nie znacząca ulica. Jej nazwa to :
Najbardziej pewnie pamięta ją Marcin. Gdyż, ponieważ tutaj zakończył swój ostatni, ledwo co rozpoczęty sezon :/
Chwila minęła, jadę dalej ; szybki zjazd do granicy, z Będzinem, później trochę podjazdów, które jechaliśmy ostatnio. Fajne są, tylko krótkie jakieś. Na jednym z nich, znowu moją uwagę przykuwa "coś". Nie mam zielonego pojęcia, co to kiedyś było.
Fota jest, lecim dalej. Teraz już bez postojów, bo droga w większości z górki i po fajnym płaskim, gdzie to wykręcam sobie dzisiejszy v/max. Już prawie, jeszcze tylko "rondo ?" koło zamku i jestem.
Tu chwilę zabawiłem, coś tam wciągłem, pofociłem i jazda na wał Przemszy. Wzdłuż niego na Pogorię IV, ale jakoś tak bez natchnienia. Może efekt zbytniego lenistwa pod zamkiem ? Singlem dość sprawnie, ale nie powiem, mogliby coś tam pokosić, bo zaczyna się robić źle.
Droga jakoś mija i w końcu pojawia się miejsce docelowe :
Tu spędzam dosłownie chwilę, po czym obieram asfaltowo kierunek na P3. Sprawnie się przemieszczam na drogę łączą dwie Pogorie, która rozkopana jest chyba od 2 lat, a ma długość nie większą, niż 1km. Takie coś tylko w PL.
Początek jazdy na P3, to spokojna kadencja ; do czasu. Jadę sobie, aż tu mija mnie Pro Kolarz, bez kasku, w sandałach i hmm pół damską torebką :P
Zarzuca blat, 9 z tyłu i nagina, ja dalej swoje, ale nogi kręcą się bardziej. Nagle chyba się zmęczył, bo redukuje. Moja kolej, blat i 6 z tyłu ; tak już do końca P3, ale bez niego ;)
Ochłonąłem ciut na szutrze wyjazdowym do centrum DG, gdzie to zastanawiam się jak wracać. Przez Zagórze, czy znowu przez Będzin i odbić na tyły Sosnowca. Obieram kurs na Będzin, bo tutaj i tam pod górkę ... Tak sobie kręciłem, aż dojechałem do centrum Sosnowca, skąd przez Stawiki i Borki, oraz wzdłuż Al. Roździeńskiego do bazy.
Pozytywnie, ale km jakoś mało ...
Kategoria Miasto, Mieszane
komentarze