7 - DPD + miasto

Praca i trochę po mieście. Szybkie rozeznanie, co mamy na stanie z powietrznych amorków na mieście i raczej pojeżdżę jeszcze na SW7. Najtańsza opcja to Raidon za około 600 zł w opcji zwykłej, co mnie nie cieszy. Wolałbym w takim razie dołożyć do używanego np. Reba.

A jak ktoś by chciał, na sprzedaż jest tarcza Dartmoor 160 ( niebieska ). Używana hmm dwa miesiące, waga 85g.

6 - Reanimacja SW7 + praca

Po niedzielnym wypadzie, w warunkach różnych, które chyba nie spodobały się amortyzatorowi, postanowił on zamilknąć. Jeśli ktoś woli inaczej, stać się pół sztywnym widelcem.

Sprawdzam w poniedziałek rower i cudów nie ma, oblepiony błotem, łańcuch jakiś średnio nastawiony do współpracy, ale wideł strzelił focha totalnego. Aby go ugiąć, nieźle trzeba było się zaprzeć. Znalazła się panienka, która błota, wody itp nie lubi. Nie ukrywam, wkurwiłem się, bo już drugi taki numer wywinął, a znamy się od wakacji. Czyżby chciał zmienić miejsce zamieszkania ?

Rozebrałem go, wyczyściłem, dopieściłem, nasmarowałem na nowo i to z dużym naddatkiem. Ciekawe ile znowu podziała normalnie ? I lepiej niech to na niego podziała, bo przestaniemy się lubić całkowicie, a wiele do tego nie brakuje.

A pracowo, prawie tradycyjnie. Z małą zmianą, bo powrót przez WPKiW, Bytków na myjnię. Która też okazała się ......., bo nie dość, że kolejka, to jeszcze za 2 zł, otrzymałem 90s mycia.

5 - Stara cementownia w Jaworznie

No to pojechali kolejny raz szlakiem, jaki wyznaczają opuszczone budynki. Tym razem odwiedziliśmy Jaworzno, aby zapoznać się z starą cementownią. Przez Katowice, Sosnowiec, dotarliśmy do Jaworzna, gdzie zeszło nam trochę na odnalezieniu docelowego miejsca, ale finalnie się udało ;)

Było w górę i w dół, przed miejscem docelowym kilka krótkich, ale fajnych podjazdów. Jeden na 3/4 mocy, drugi słabiej, kolejne aby wjechać. Cała trasa bardzo fajna, w doborowym towarzystwie Filipa, Tomka i Mateusza. I dodatkowo już 5 stycznia, zaliczyliśmy pierwsze w tym sezonie rowerowe ognisko :D































I zajawka na kolejny weekend ;)

3 - Praca

Piękna pogoda, słoneczko, lekki wiaterek i pojechałem ... Do pracy, wzdłuż chorzowskiej. Powrót przez Klimzowiec, gdzie miejscowa Policja urządziła sobie wieczorną akcję dmuchania koło oczyszczalni. Dalej szosowo chorzowską do bazy.

2 - DPD

Praca, praca ... Ulicami, ścieżkami i lasami. Jeszcze tylko jutro i znowu wolne :P

A wieczorem mały serwis roweru Filipa ; wymiana koronek w kasecie i łańcucha. Z nakrętką od kasety, męczyliśmy się z 10 minut. Ciemno to widziałem, ale wszystko zakończyło się zgodnie z planem.

247 - Finał

Finał, koniec ... Można powoli zaczynać od początku. Rok rowerowy 2013, pożegnałem wyjazdem do pracy, standardową trasą + mala modyfikacja, ponieważ dwa razy zajrzałem do lasu, przy oś. Witosa. O ile rano delikatny przymrozek nie przeszkadzał w jeździe, o tyle padająca mżawka w czasie powrotu, skutecznie ostudziła chęci do jazdy. Tak więc ostatnie 16.8 km w tym roku pod szyldem dpd.

W ubiegłym roku podsumowania nie było, teraz sobie na nie pozwolę, bo jednak rok był trochę inny, niż poprzedni.

Rok był raczej inny, niż poprzedni. Nasza ekipa się rozdzieliła, bo od samego początku były osoby słabsze i mocniejsze, co czasami prowadziło do nieporozumień. Zdarzały się wspólne piknikowe wyjazdy, ale pewnie każdemu na dobre wyszedł podział, co nie zmienia faktu, że rowerzystów z części piknikowej cenię, lubię i pewnie jeszcze nie jeden kilometr razem przejedziemy.





W części bardziej zakręconej naszej ekipy, pojawiło się sporo nowych, pozytywnych osób. Z nimi przejechałem, a czasami przeszedłem sporo kilometrów. Zaliczyliśmy wspólnie kilka udanych wypadów w góry, w tym na długo pamiętny dla mnie wyjazd, w celu zdobycia Pilska, oraz świetną trasę Ustroń-Wisła.





Pilsko było także swoistym pożegnaniem roweru Scott Apache '98, z którego pozostała tylko rama ;) Dowiózł mnie wszędzie, bez najmniejszych problemów. Żal było się rozstawać, ale tak wyszło. Wyjazd w celu zdobycia Czantorii i Stożka, odbył się już na Merida Magnesium Elite.





Później właściwie kręciło się to tu, to tam. A wcześniej i w między czasie spróbowałem swoich sił w wyścigach XC. Nie jest to moja bajka, ale doświadczenie zdobyte i do tematu zapewne powrócę.





No i w końcu zabrałem się sam za swój rower ; od podstaw. Jak wspomniałem wyżej Scott, został zastąpiony przez Magnesium Elite, który nie wiele pojeździł. Powód ? Tu i tam coś nie pasowało i pojawił się rower na ramie Merida Matts Race Pro. Drugi, samodzielnie złożony rower i to mnie cieszy, że rozwinąłem się w tym kierunku.



Coś jeszcze, hmm ... Pewnie chciałbym przejechać więcej km, ale pogoda w początkowej fazie roku, skutecznie mi to utrudniała, później praca, życie rodzinne także trochę się zmieniło. Nie mniej zadowolony jestem i oby było tylko lepiej.

Dla Was czytelnicy, spełnienia marzeń ( nie tylko tych rowerowych ), dużo zdrowia i setek przejechanych kilometrów bez awarii.

Pozdrawiam.

246 - Praca

Leniwie ruszyłem na przed ostatni wyjazd do pracy, w tym roku. Nieśmiało zawędrowałem do lasu w okolicy oś. Witosa, a tam zaskoczenie, bo ścieżka ubita i można było mknąć bez obaw o błoto.

W pracy podejście do wszystkiego aby było ... Zrobiłem swoje, bo musiałem i zasiadłem za kierownicą, po czym przetoczyłem się do bazy. Szybka zmiana ciuchów i męczarnia na wieczornych zakupach.

245 - Opuszczona szkoła

Kończąc ten rok rowerowy ( no prawie kończąc ;) ), postanowiłem aby pojechać i zrobić coś innego, niż zawsze. Nie zjeżdżać z hałdy, nie szlajać się po lasach ... Od dłuższego czasu interesował mnie temat opuszczonych budynków, które mają coś w sobie. Szukałem, szukałem i w pobliżu znalazłem opuszczony budynek zespołu szkół technicznych w Czeladzi.

Ekipa na wyjazd zacna i w składzie Irek, Darek, oraz Filip ruszyliśmy na podbój nieznanego. Po małych problemach ; min. pomyliliśmy szkoły, dojechaliśmy na miejsce.

Szkoła została zamknięta według danych, znalezionych w internecie w 2005 roku. Pomieszczenia zachowane są dość dobrze, budynek z zewnątrz nie kusi, ale w środku jest co fotografować ;) Bezdomnych brak, chociaż widać ślady użytkowania miejsca, w postaci znalezionych butelek po Dębowe Mocne :P

Wejście nie było trudne, do środka dostaliśmy się przez dziurę w zamurowanym oknie i tak zaczęła się nasza fotograficzna przygoda.

Jakby ktoś chciał odwiedzić to miejsce, to podaję dane nawigacyjne GPS :

50.30838, 19.0716

Po nauce w szkole ;), udaliśmy się do Będzina odwiedzić tamtejszy zamek, oraz posilić się tym i tamtym. W między czasie Kellys Irka przeszedł mały serwis, który każdy z nas widział inaczej. Finalnie Irek miał nadal na czym jechać :P

Z Będzina do Sosnowca, przez Pogoń, dalej na stawiki :

Posiedzieli, pogadali i czerwonym szlakiem w kierunku Milowic, następnie Dąbrówka Mała i Bogucie ...

Dzięki Panowie za wyjazd :)

244 - Wymęczone DPD

Ciężko coś po świętach było się zebrać do pracy. Rano kolejny raz przekonałem się, że nie warto w tym okresie myć roweru. Dwa wyjazdy i blask prysł :( Dojazd bez problemów, ale opornie. Powrót natomiast ( o dziwo ), gdy jeszcze jasno i z natchnieniem na jazdę, które musi zaczekać ...

Na niedzielę jakiś plan ? Hałda ? Nie koniecznie.

241 - DPD

Prawie standardowa trasa do pracy i powrót. O poranku, pomimo temperatury na poziomie 6 stopni, drogi i ścieżki oszronione, w skutek tego jazda z dużą dawką ostrożności.

Spokojnych ...