devilek prowadzi tutaj blog rowerowy

Opowieści, dziwnej treści.

Wpisy archiwalne w kategorii

Miasto

Dystans całkowity:22201.29 km (w terenie 3094.50 km; 13.94%)
Czas w ruchu:1052:55
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:65.40 km/h
Suma podjazdów:10930 m
Suma kalorii:72971 kcal
Liczba aktywności:702
Średnio na aktywność:31.63 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Szturm na zamek w Chudowie

  d a n e    w y j a z d u 82.70 km 24.00 km teren 04:14 h Pr.śr.:19.54 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 1802 kcal Rower:Scott Apache '98
Sobota, 2 czerwca 2012 | dodano: 02.06.2012

Od tygodnia razem z znajomymi i nie tylko z forum, planowaliśmy dzisiejszy wyjazd. Opcji było kilka, ale ostatecznie decyzją większości, za cel obraliśmy sobie zamek, a raczej jego ruiny w Chudowie.

Ekipa wyjazdowa początkowo podzielona została na dwie drużyny, które spotykały się w różnych miejscach ; Chorzów Batory PKP, oraz K-ce Ligota osiedle akademickie. Ja startuję razem z Grzegorzem, Markiem, Filipem i Zyziem z pod dworca w Chorzowie. Tam miał stawić się jeszcze Wojtek, ale praca, a właściwie powrót z nocki, wykluczył go z wypadu.
Z pod dworca Grzegorz wypalił jak z procy, za nim Filip, na zmianę Marek i ja i Zyziu. Tempo trzeba przyznać wyśmienite, kto jechał ten wie ;)

Można powiedzieć, że chwilę później znajdujemy się już na miejscu spotkania z drugą grupą, w skład której to wchodzą : Gosia, Werka, Karpik, Irek34, Irek (softnet), Rico, oraz Marcin (brat Gosi). Był także uwaga ... Don Pedro z krainy deszczowców, czyli rowerzysta mówiący, że jedzie na Mikołów, a dojechał z nami na zamek, nie przedstawiając się itp. Aczkolwiek Grzegorz ma go złapanego na fotce, więc może ktoś go rozpozna ;)

Dobra, ruszamy w stronę lasu, jedziemy, jedziemy i oczywiście jedziemy dalej, raz wolniej, raz szybciej gubiąc ogonek, ale zawsze ktoś w miarę zaskoczy, że chyba za szybko i czekamy na resztę. Na całe szczęście z przodu jedzie Filip, który zna trasę, a stawkę zamyka Grzegorz, także dobrze znający ścieżki prowadzące do celu. Raz na jakiś czas, oczywiście wskazany jest postój, aby zebrać całą grupę, uzupełnić płyny :





Przez Starą Kuźnię i Borową Wieś docieramy na miejsce, tym samym zdobywając zamek w Chudowie, pod którym spędzamy hmm 5 minut :D, kierując się w określone miejsce odpoczynku :







Nasze przybycie pod wrota zamku, zostało hucznie obwieszczone przez Marcina, w jaki sposób, pisać nie będę, kto był ten wie :P

Dalej piwko, smiechy, miśki Haribo itp :





Był i też mój poprzednik, jakiś taki drętwy, nie rowerowy :P





No ale czas mijał, fajnie się siedziało, a trzeba było jeszcze wrócić i to z zakręceniem na Starganiec, gdzie na zakończenie miało się odbyć ognisko. Tym samym wyruszamy, jedziemy i znowu jedziemy, aż tu nagle sklep :D Jak można się domyślić, ekspedientka bardzo ucieszyła się na nasz widok, ponieważ z lodówki zniknął prawie cały zapas wusztu (kiełbasy :P ). Zakupy zrobione, do stargola kawałek, więc lecimy dalej, sprawnie i prawie bez przeszkód ...

Kawałek przed miejscem docelowym Irek (softnet), łapie kapcia.





Jak to w naszym kraju bywa ; 10 patrzy, a dwóch robi ;) Ale cała akcja zajęła dosłownie moment i pomknęliśmy dalej, przez te różne łąki, pola, lasy, kamienie i piaski, docierając na Starganiec.

Tam już tylko szybkie zbieranie drewna na ognicho, przez główną ekipę, a ja z Irkiem lecimy na Ligotę do sklepu. Meldujemy się, gdy nazbierane i rozpalone, a towarzystwo rozbawione ;)





Były wuszty klasyczne, ale także i wersje karbonowe dla prO bikerów :D

Szybkimi krokami, zbliża się wieczór i zbieramy się w drogę powrotną przez lasy na Ligocie, gdzie w pewnym miejscu oddzielają się od nas Marek i Grzegorz, którzy jadą w swoją stronę, a my dalej w kierunku osiedla akademickiego. Tam odłącza się od nas Filip, który leci swoją drogą do Katowic, my natomiast żegnamy kolegę, który przyjechał z Karpikiem ( sorki, zapomniałem imienia ... ) i jedziemy w kierunku dzielnicy Ochojec.

Następuje kolejne pożegnanie :( Tym razem z Gosią, Irkiem i Marcinem. Jeszcze tylko rundka na kubusiu Marcina i dochodzę do wniosku, że taki rower to nie dla mnie :P
Zostaję razem z Werką, którą to eskortuję no powiedzmy, że pod sam blok ;) i udaję się w kierunku domu.

Sił jeszcze na tyle, że gdyby nie godzina i brak partnera/partnerki, z wskazaniem na tą drugą osobę :D do jazdy, to do 100 km by się dokręciło.

Panie i Panowie, bardzo Wam dziękuje.


Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie

DPD + wieczorny rozjazd

  d a n e    w y j a z d u 42.80 km 4.00 km teren 01:51 h Pr.śr.:23.14 km/h Pr.max:46.20 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:873 m Kalorie: 1061 kcal Rower:Scott Apache '98
Czwartek, 31 maja 2012 | dodano: 31.05.2012

Czwartek ; już prawie, prawie weekend ;) Na początek dnia klasyczny przejazd do pracy, bez problemów, szybko sprawnie. Kończę o godzinie 16 i migiem do centrum ... Ech, co trochę to jakiś korek, który udaje mi się w miarę omijać.

Obiad w miłym towarzystwie, połączony z degustacja zielonego napoju :P

Wieczorem nosiło mnie, więc przebrałem się i myk do WPKiW, gdzie wykręciłem dwa kółka z podjazdem do Planetarium. Z drugiego okrążenia, wyjeżdżam na ul. Agnieszki, którą podjeżdżam do nadajnika TVP na Bytkowie. Dalej już przez Wełnowiec do domu.


Kategoria Miasto, Mieszane

DPD

  d a n e    w y j a z d u 17.10 km 4.00 km teren 00:46 h Pr.śr.:22.30 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 387 kcal Rower:Scott Apache '98
Środa, 30 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Całe 17km i podziękowałem. Darmowy trening siłowy w pracy, do tego stopnia mnie zmęczył, że po powrocie zrobiłem tylko obiad, zjadłem i ułożyłem się w łóżku.

Zresztą może dobrze, nogi chociaż trochę odpoczną.


Kategoria Miasto, Mieszane

Pozytywny dzień

  d a n e    w y j a z d u 36.10 km 4.00 km teren 01:37 h Pr.śr.:22.33 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 848 kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 29 maja 2012 | dodano: 29.05.2012

Kolejny przejazd trasą oznaczoną jako dpd, gdzie to z rana temperatura idealna na bluzę i koszulkę. Dniówka się ciągła w nieskończoność, czułem się, jakbym tam siedział z 12 godzin ... W ciągu dnia, znaczna poprawa pogody, chyba aż za bardzo znaczna, ponieważ wracając bluza została zbędnym bagażem.

Po pracy szybko do centrum Katowic, gdzie umówiony byłem z Gosią. Na trasie spotykam Zyzia, jednakże śpieszę się i kończy się na przywitaniu ;) Jedno zimne, miła rozmowa, odprowadzam koleżankę na przystanek, a sam pomykam dalej do rodzinki na chwilę, aby coś załatwić. Zbieram się około godziny 19 i stwierdzam, że jeszcze nie chce mi się do domu jechać. Tym samym kierunek D3S, gdzie znowu spotkanie, tym razem z kolegą, którego nie widziałem dobre 3 lata. Wybrał się pojeździć po rocznej przerwie. Rozmowa w czasie jazdy o wszystkim i niczym i dojeżdżamy do katowickiego ronda, gdzie żegnamy się i każdy jedzie w swoją stronę.

Wyszło jakoś tak, że kończąc pracę o 16, dotarłem do domu po godzinie 20. Ale było bardzo pozytywnie.


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD

  d a n e    w y j a z d u 18.50 km 2.00 km teren 00:50 h Pr.śr.:22.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 424 kcal Rower:Scott Apache '98
Poniedziałek, 28 maja 2012 | dodano: 28.05.2012

Tylko dpd, rano trochę zimno, później deszcz, a finalnie za ciepło na jazdę w bluzie.


Kategoria Miasto, Mieszane

DPD + WPKiW

  d a n e    w y j a z d u 27.70 km 0.00 km teren 01:08 h Pr.śr.:24.44 km/h Pr.max:43.40 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 648 kcal Rower:Scott Apache '98
Piątek, 25 maja 2012 | dodano: 25.05.2012

Klasycznie DPD, później do WPKiW, bo jakoś tak nie miałem ochoty wracać ot tak, na już. Zresztą nie ma po co. Tak sobie jadę, aż naszła mnie ochota na rundkę, a zaplanowany był tylko przelot. No ok, jadę tą nędzną rundkę, znowu ten sam podjazd, co zawsze, te same dziury ... Nagle wielkie jeb ; łańcuch strzelił. Ale niby jak, skoro to nowe prawie wsio.

Jadę dalej, fajnie, pięknie, równam się z kimś bardziej Pro, wyprzedzam. Za jakiś czas siada mi na kole, ale dobrze mi się jedzie, aż tu nagle znowu wielkie jebudu i podziękowałem, chociaż kolega leciał kolejną rundkę i miałem także ochotę na nią.

No Panowie z serwisu, albo tak ciu.... złożony, albo zmieniarka tak zajechana ?


Kategoria Miasto

DPD, CHO Stary, Bytków ...

  d a n e    w y j a z d u 32.70 km 0.00 km teren 01:25 h Pr.śr.:23.08 km/h Pr.max:38.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 771 kcal Rower:Scott Apache '98
Czwartek, 24 maja 2012 | dodano: 24.05.2012

Końcówka tygodnia, a ja czuje się, jakby ledwo co wtorek był ... Zaległości tyle, że soboty braknie na odrobienie się.

DPD, później Chorzów Stary, Bytków, Wełnowiec i dom.


Kategoria Miasto

DPD

  d a n e    w y j a z d u 19.70 km 2.00 km teren 00:53 h Pr.śr.:22.30 km/h Pr.max:39.90 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 448 kcal Rower:Scott Apache '98
Czwartek, 24 maja 2012 | dodano: 24.05.2012

A może niech jeszcze mocniej zacznie wiać, bo tak jak wieje od wczoraj, to jeszcze może za słabo ?

Tylko dpd, bez przeszkód.


Kategoria Miasto, Mieszane

Kolejny raz z forumrowerowe.org

  d a n e    w y j a z d u 45.50 km 0.00 km teren 02:45 h Pr.śr.:16.55 km/h Pr.max:37.60 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 952 kcal Rower:Scott Apache '98
Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 20.05.2012

Sobotni poranek ... Miałem jechać na zawody do Radzionkowa, ale plany zmieniły się z względu na pracę. Jednakże wiedziałem o sobotnim wypadzie ekipy z forum na Starganiec, czego już nie mogłem przegapić.

Zbiórka około godziny 17 pod Żyrafą w WPKiW, trochę wcześniej spotykam Ursuska z forum, który dzisiaj z nami nie może jechać, z względu na pracę. Zmykam coś zjeść i na miejsce spotkania.

Tam czeka już kilka osób, w tym organizator wypadu Skorpion, jest Gosia, Wera, Biker90, Pasztet ... Po chwili zjawia się Luke28, oraz Karpik75. Chwila zadumy ;) i ruszamy.

Przez osiedle Tysiąclecia, Chorzów Batory, gdzie na samym początku z Bikerem nadajemy tempo chyba tylko dla nas :/ Chwila postoju, dojeżdża reszta. Staram się naprawić swój błąd i tym samym właściwie do końca powiedzmy zamykam stawkę, asekurując koleżankę.

Lecimy dalej przez centrum batorego, na lasy kochłowickie, gdzie jedziemy w pi... na około, no bo miało być terenem ... Fajnie, ale nie każdy dawał tam radę.

Tak sobie jedziemy, raz wolniej, raz szybciej, aż tu nagle u Wery prawy pedał szalq trafił ; została jej sama ośka. Kilka prób reanimacji, na trawę, na taśmę, ale nic to nie dało. No cóż, ja już i tak pilnowałem końca, to będę go dalej pilnował.
No więc jedziemy sobie tak dalej, przez te piaski i inne korzenie, gdzie nagle mija nas dwóch ( słownie 2 :P najebanych miejscowych z Kamionki ), którzy chcą walczyć z piaskiem :D

No ale, przecież jedziemy, więc i w pewnym momencie w rowerze Wery taśma jednak puszcza nasze sprytne mocowanie i zostaje jej sama ośka :/

Na szczęście do stargola już kawałek i dojeżdżamy wszyscy razem, z małymi problemami :



Jak się okazuje, pomimo, że Wera zaliczyła awarię, to nastrój dopisuje, Gosia jak widać także w dobrym nastroju ;) A towarzyszący im Pasztet to już całkiem w niebo wzięty ;] W tle Luke28



Idąc dalej ... Zrobiła się grupka zbierająca drewno na ognisko i grupka pierdoląca o niczym, pomijam tutaj softnet'a, który wymieniał dętkę. Ale Panowie, aby Panie musiały drzewo zbierać ?



I tak sobie zbieramy ; Wera, Gosia i ja ... Urwa, reszta w miarę się ruszyła na koniec akcji pt. zbieranie ;) Na całe szczęście.

No więc jedni zbierają, a inni jak to w PL, patrzą jak się to robi, czyli wymiana dętki ;



Ot takie złomowisko ;)



Były też zdjęcia małymi grupkami :



Na zdjęciu od lewej ; Karpik75, Skorpion, Pasztet

Były i takie z zaskoczenia, z cyklu co i kaj ja pacze :D A i tak nie ma :P



Super wypad, z super ekipą, oby więcej takich.

ps. Darek masz fana, ukrytego jeszcze, ale ja już o nim wiem, mieszka nie daleko Ciebie ;)


Kategoria Lasy, Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD

  d a n e    w y j a z d u 16.90 km 4.00 km teren 00:50 h Pr.śr.:20.28 km/h Pr.max:39.80 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 388 kcal Rower:Scott Apache '98
Sobota, 19 maja 2012 | dodano: 19.05.2012

Standardowo do pracy na 7:30, w całkiem przyjemnej temperaturze. Bez przeszkód, dość szybko. Powrót, to już inna bajka ... Plecak załadowany wszystkim, co miałem zabrać z firmy od dwóch tygodni :/ Odkładanie na później, nie popłaca. Ciężko, powoli i dwie koszulki, to za dużo.


Kategoria Miasto, Mieszane