devilek prowadzi tutaj blog rowerowy

Opowieści, dziwnej treści.

Wpisy archiwalne w kategorii

Miasto

Dystans całkowity:22201.29 km (w terenie 3094.50 km; 13.94%)
Czas w ruchu:1052:55
Średnia prędkość:20.35 km/h
Maksymalna prędkość:65.40 km/h
Suma podjazdów:10930 m
Suma kalorii:72971 kcal
Liczba aktywności:702
Średnio na aktywność:31.63 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Weekend

  d a n e    w y j a z d u 144.00 km 0.00 km teren 07:17 h Pr.śr.:19.77 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 24.06.2012

Wracam z nocki, widzę zaproszenie na wyjazd do Lędzin, ale z racji wcześniejszych uzgodnień z Gosią, odmawiam. Śpię 3 godziny i pobudka, bo trzeba jechać na Piotrowice, gdzie melduję się jakieś 20 minut później, niż miałem ; ale mam to wybaczone ;)

Opcje są dwie : jedziemy ot tak, przed siebie, albo jedziemy nad zalew w Rogoźniku. Krótka rozmowa z Gosią, pokazuję jej prowizoryczną mapę i kierujemy się na Rogoźnik, który został zdobyty z mniejszymi, lub większymi przeszkodami ( pobłądziliśmy w Wojkowicach ).

Na miejscu, cisza, spokój ... Kawałek ziemi tylko dla nas, czym się delektujemy po ognisku i złotym trunku.



Czas mija, a na godzinę 20 mamy być u brata Gosi, który organizuje kolejne ognisko w katowickiej dzielnicy Brynów. Zjawiamy się w końcu, spóźnieni hmm jakieś 50 minut :P, ale noga jakoś nie podawała.

W końcu wracamy, jest późno, ciemno ; docieramy do centrum około godziny 1:30, po czym siły starczają jedynie na kąpiel i dojście do łóżka.

Pobudka dość późno ;) Zbieramy się i jedziemy w kierunku Piotrowic, gdzie zostawiam Gosię i jadę dalej, znowu do centrum, dalej na Dąbrówkę Małą na obiad w IKEA :P Powiedzmy, że pojadłem i wracam znowu na Piotrowice, skąd jedziemy na Brynów do Marcina. Tam w końcu możemy odpocząć, wyłożyć nogi, jakie długie są ...

Nawet nie wiemy kiedy, a już mamy około godziny 20 i trzeba się zbierać. Wracamy na Piotrowice i po chwili rozmowy, wracam do centrum.

Weekend typowo rowerowy, 4 litery bola i to chodzi ;]

Wpis to zlepek dwóch wyjazdów, nie było sensu tego dzielić na 100+ i kawałek.

Fotki jakieś dwie tam są :) Jak telefon zgodzi się je oddać, to się pojawią. Powiem już, że jedna jest mega :D Coś jak kwiaciarnia rowerowa ;)


Kategoria Miasto, W towarzystwie

WPKiW + DPD

  d a n e    w y j a z d u 32.30 km 0.00 km teren 01:23 h Pr.śr.:23.35 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano: 23.06.2012

I wreszcie ostatnia, ta przeklęta nocka. Inną trasą do pracy, bo zachciało mi się przejechać przez WPKiW, później Gałeczki do Batorego i już prawie w pracy. Udało się nam wyrobić dość szybko, to pospałem jeszcze od 4 do 5 :P Szybka pobudka o 4:50, przebrać się i w drogę powrotną. Prawie puste ulice, w sumie więcej rowerzystów jadących do pracy, czy tam na ryby, niż samochodów ;)


Kategoria Miasto

Czwartek

  d a n e    w y j a z d u 32.60 km 4.00 km teren 01:29 h Pr.śr.:21.98 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Piątek, 22 czerwca 2012 | dodano: 22.06.2012

Do centrum, do Gosi, do Karpika z Gosią, do pracy ; na noc wrrr. Do domu :P

Krótko i treściwie rozplanowane popołudnie i wieczór w miłym towarzystwie ;)

edyta : o i 7 z przodu na liczniku bs się pojawiła, kaj tam wymarzone 10 ...


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD

  d a n e    w y j a z d u 18.70 km 0.00 km teren 00:53 h Pr.śr.:21.17 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Czwartek, 21 czerwca 2012 | dodano: 21.06.2012

No, dzisiaj już normalnie, w pełni sił na trasie dpd. Niech będzie, prawie normalnie, bo przyjechałem sobie godzinę później :P

Pogoda do jazdy prawie idealna, w stronę do było super, ale powrót, to już naczelna Pogodynka przepowiedziała wieczorem ;) I znowu się jej udało, tym samym powrót chodnikami w deszczu.


Kategoria Miasto

DPD

  d a n e    w y j a z d u 20.30 km 0.00 km teren 00:54 h Pr.śr.:22.56 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Środa, 20 czerwca 2012 | dodano: 20.06.2012

Prawie cały dzień, według zaleceń i nie tylko, bo do południa nie miałem siły aby wstać, spędziłem w łóżku. Wybyłem z domu na jakieś 3 godziny, ale bez szkota, z uwagi na brak sił. Powrót około 17 i znowu do łóżka.

Wieczorem na nockę jednak pojechałem już normalnie, z lekkimi obawami o wydolność organizmu ; obawy te jednak były nie słuszne, gdyż czuję się znacznie lepiej, można powiedzieć, że prawie idealnie. Jeszcze jeden spokojny dzień i nie będzie śladu po zapaleniu węzłów, gorączce ...

Czasami jednak warto posłuchać i zrobić, jak należy.

Trasa prawie standardowa, z kawałkiem WPKiW.


Kategoria Miasto

DPD + Starganiec wieczornie

  d a n e    w y j a z d u 55.80 km 12.00 km teren 02:39 h Pr.śr.:21.06 km/h Pr.max:46.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 19 czerwca 2012 | dodano: 19.06.2012

Wpis za wczoraj, bo wieczorem już nie dałem rady.

Rano budzę się z gorączką i dreszczami, z powodu bliżej nie określonego, ale nie jest najgorzej, da się żyć. Po szybkiej diagnozie podejrzewam zapalenie węzłów chłonnych. Jednakże zbieram się i jadę do pracy, na miejsce docieram bez większych problemów. Po południu umawiam się z Gosią na wieczorną jazdę, bo przecież skoro dojechałem i czuję się dobrze, to nic mi nie ma. I nic nie było do czasu ... Zakończyło się powrotem gorączki, dreszczy i wcześniejszą ucieczką do domu.

Ale skoro nie umówiłem, to tak już zostało i melduję się wieczorem w Piotrowicach, trochę wymęczony, ale tragedii nie ma. Jedziemy na Starganiec, nawet dość oblegany przez ludzi dnia dzisiejszego. Po jakimś czasie znowu nawrót gorączki i żółta karta od Gosi, za to, że w łóżku nie leżę ;)

Wracamy już po zmroku i znowu jest całkiem ok, wszystko minęło. Chwila rozmowy na osiedlu i pomykam do domu. Tam według zaleceń :P tabletka i do łóżka. Dzisiaj niestety jakoś szczególnej poprawy nie ma :(


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

Sosnowiec, Będzin, Siewierz ...

  d a n e    w y j a z d u 122.60 km 15.00 km teren 06:27 h Pr.śr.:19.01 km/h Pr.max:52.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano: 17.06.2012

Piękne sobotnie popołudnie, które miałem okazję spędzić razem z znajomymi z forum, w celu wspólnego zakręcenia się w okolicach Sosnowca, Będzina, Siewierza, Przeczyc. Pogoda idealna, zamówiona jak zawsze przez Marcina, chociaż pewnie Gosia swoje palce w tym maczała, ponieważ to naczelny meteorolog :P Umawiamy się pod Kościołem Mariackim w Katowicach, jednakże wcześniej z Filipem, zgarniamy z WPKiW, ekipę jadącą z Gliwic w składzie Patryk, Piotr i Rafał.

Na miejsce zbiórki o dziwo dolatujemy przed czasem, co wydawało się mało możliwe. Na miejscu czekają na nas : Becia, Gosia, Wera, Grzegorz i Marcin. Chwila rozmowy, planowanie trasy i ruszamy w kierunku Sosnowca, gdzie to Filip jest umówiony z Zbyszkiem.

Przez Sosnowiec docieramy na zamek w Będzinie, gdzie niektórzy uczestnicy wycieczki są po raz pierwszy. Atakujemy podjazd pod zamek, a to na rowerze, a i z buta, ale większości się udaje ;) Na miejscu chwila odpoczynku, można powiedzieć, że szybkie zwiedzanie i kilka fotek.









Po chwili odpoczynku, kierujemy się nad zalew Pogoria IV, co idzie nam dość sprawnie i szybko lądujemy w Dąbrowie Górniczej.





Następnie wzdłuż zalewu jedziemy w kierunku kolejnego zamku, tym razem znajdującego się w Siewierzu. Weronika ma mały kryzys na trasie, ale jakoś dajemy radę go pożegnać i ciśniemy dalej zdobywać zamek, co udaje nam się bez większych trudności.





Dalej jedziemy do centrum, gdzie atakujemy sklep sieci Biedronka, w celu zakupów odpowiednich na ognisko, które odbyło się nad jeziorem w Przeczycach. Oj trochę czasu nam tam zleciało, a Grzegorza czas właśnie gonił, ponieważ na 22 miał być w pracy ...

Ruszamy, tempo bardzo różne, od wyścigów na podjazdach, do turlania się ot tak. Tym samym, w pewnym miejscu Przeczyc Patryk, Piotr i Rafał zjeżdżają w kierunku Gliwic. Dojeżdżamy do Strzyżowic, gdzie Zbyszek odłącza się i jedzie w kierunku Będzina. My dalej kierujemy się na Katowice.



Opis ... czołówka zwiała ;)

Mniej, lub bardziej zwartą grupą dojeżdżamy do Wojkowic, gdzie poszukujemy sklepu, co kończy się dość można by powiedzieć tragicznie.

Na jednym z zjazdów Karpik zalicza konkretnego dzwona, czego efektem jest połamany nadgarstek i kilka poważnych stłuczeń. Szybki telefon na pogotowie i ... Będzie już za godzinę ; nosz kurwa mać. A wytłumaczenie, bo osoba dorosła sobie dojedzie do szpitala, czy pogotowia. Idąc dalej ... Po jakimś czasie dzwoni telefon Beni i dowiadujemy się, że karetki nie będzie w ogóle. No szczyt, szczytów. Człowiek się połamie i ma sam do szpitala zajść.

Na całe szczęście, podjeżdża do nas policja, pytając, co się stało. Szybka rozmowa i Marcin ląduje w radiowozie, a my zabieramy jego rower i czekamy na Anie, która to ma odebrać własność Marcina i jechać po niego do szpitala.

Ania odbiera rower i odjeżdża, ale w między czasie, okazuje się, że Weronika ma problemy zdrowotne, które wykluczają dalszą jazdę. Szybka decyzja i jadę sprawdzić, czy w kierunku Katowic jedzie jakiś autobus. Okazuje się, że tak ...

Po chwili rozmowy z kierowcą, udaje nam się zapakować 5 rowerów do busa nr. 43 i tym samym Benia wysiada, prawie obok siebie, my jedziemy do centrum Katowic. Odstawiamy Weronikę, pod dom. Zostajemy w trójkę, Gosia, Filip i ja. Po chwili Filip ucieka, do domu, my odpoczywamy jeszcze trochę i planujemy co dalej. Finisz taki, ze pojechaliśmy do mnie, a nie do Karpika, jak wcześniej miało być.

Rano naturalna :P pobudka o 6:35, trochę później odstawiam Gosię do domu i na tym kończę wycieczkę i ten wpis.

Dziękuję Wam bardzo za wspólną jazdę i przygody, a Ty Marcin szykuj się już na kolejne kilometry.


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

Rybaczówka i odwiedziny u Karpika

  d a n e    w y j a z d u 35.17 km 0.00 km teren 01:45 h Pr.śr.:20.10 km/h Pr.max:43.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano: 17.06.2012

Na godziny popołudniowe, umówiony byłem z Gosią i prawie z Grzegorzem, który odsypiał nocną zmianę i nie dotarł do nas, więc ruszamy parą w kierunku stawu Janina. Na miejscu jak zwykle w weekend dość sporo spacerowiczów, rowerzystów. Jednakże bez problemu znajdujemy dla siebie miejsce i tak mija nam jakaś godzina.

W między czasie znak życia daje Grzegorz i tym samym umawiamy się z nim, już bezpośrednio u Marcina, którego jedziemy odwiedzić po tym, co spotkało go wczoraj ( opis post niżej ).

Kilka fotek i zbieramy się w drogę powrotną.







I jedno małe, oczywiście na pół :D



Po degustacji i chwili rozmowy z znajomymi Gosi, udajemy się w drogę powrotną do Piotrowic. Docieramy do Marcina, gdzie zameldował się już Grzegorz. Rozmowy, debaty, spekulacje, co by było gdyby ... Ano nie wiadomo. Marcin jak zwykle w dobrym nastroju, pomimo, że nie wygląda za dobrze.



(fotka zapożyczona od Filipa, który wcześniej z Krzysiem, także odwiedzili Marcina)

Czas mija, a Grzegorz musi dotrzeć jeszcze do pracy, więc żegnamy się, natomiast pojawia się Ania, która wczoraj służyła za środek transportu kubusia i Marcina z szpitala ;) Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się z różnych powodów i na koniec pojawił się temat kasków rowerowych i ich przydatności.

Jak się okazało chwilę później, przydają się i to bardzo, ponieważ całkiem możliwe, że gdyby nie kask, nie widzielibyśmy się dzisiaj z Marcinem. Dokładne oględziny wykazały pęknięcie w części, gdzie chroniona jest potylica ... Kask do kosza.

Cóż, pożegnaliśmy się z Anią i Marcinem, z Gosią rozstaję się przy ścieżce rowerowej i wracam do domu.

Trzymaj się Karpik, będzie dobrze i czekamy na Ciebie !


Kategoria Miasto, W towarzystwie

DPD

  d a n e    w y j a z d u 18.55 km 0.00 km teren 00:49 h Pr.śr.:22.71 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Sobota, 16 czerwca 2012 | dodano: 16.06.2012

Nie ma to jak pojechać na nockę z piątku na sobotę i pooglądać rozbawione towarzystwo w drodze tam i do domu.

Ale się nie chciało, na szczęście mam to już za sobą.


Kategoria Miasto

Kręcenie do tyłu

  d a n e    w y j a z d u 23.24 km 0.00 km teren 01:07 h Pr.śr.:20.81 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Piątek, 15 czerwca 2012 | dodano: 15.06.2012

Niby dzień przerwy, a nogi zamiast normalnie, to jakby mi się kręciły do tyłu. Wiem, że jechałem z Filipem, ale był też Rysiek i tempo było spokojne, jednak kręcić nie mogłem w ogóle. Tu coś zabolało, tam zabolało i tak jechałem.

Szybki wyskok z chłopakami po awaryjne opony dla nich, później do WPKiW na jedno kółko, które ledwo co przejechałem. A jutro niby coś około 100 km mam zrobić ... Ciekawe jak ?

No i finisz wpisu, czyli jadę do roboty na noc.


Kategoria Miasto, W towarzystwie