Lasy
Dystans całkowity: | 2943.70 km (w terenie 765.30 km; 26.00%) |
Czas w ruchu: | 145:35 |
Średnia prędkość: | 20.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.80 km/h |
Suma kalorii: | 7513 kcal |
Liczba aktywności: | 52 |
Średnio na aktywność: | 56.61 km i 2h 51m |
Więcej statystyk |
Pomiędzy
d a n e w y j a z d u
82.10 km
14.00 km teren
04:01 h
Pr.śr.:20.44 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Domem, domem Gosi, pracą i jeszcze jakieś krótkie trasy wspólnie z Gosią.
Czyli dpd z różnych stron, awaryjne dpd i takie tam.
Rano masakra ; przejazd z Piotrowic do Chorzowa Batorego zajął tylko 30 minut, a wyglądałem, jakbym spędził na rowerze cały dzień w górach ... Lasek na oś. Witosa pokazał na co go stać po solidnej burzy.
Kategoria Lasy, Miasto, Mieszane, W towarzystwie
Porannie, wieczornie ...
d a n e w y j a z d u
46.60 km
16.00 km teren
02:18 h
Pr.śr.:20.26 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Z rana, a może raczej przed południem ? Chyba opcja nr. 2 jest bardziej na miejscu ; kieruję się standardową trasą do pracy, jak na poniedziałek, to nawet chce mi się jechać i melduję się około 10 minut przed czasem, bez problemów po drodze.
Dniówka mija, urywam się "ciut" wcześniej z pracy, wcześniej umawiając się z Gosią na wieczorne kręcenie w kierunku bliżej nie określonym. Przez Chorzów Batory, osiedle Witosa, Załęską Hałdę, Starą Ligotę i Brynów, docieram do Piotrowic.
Plan na dziś, to staw Janina, z dojazdem drogą lekko okrężną, ponieważ ktoś wpadł na pomysł renowacji ścieżki rowerowej, aczkolwiek bardzo opornie mu to idzie. Tym samym robimy sobie jakieś w przybliżeniu 10km dodatkowej pętelki, zanim znajdujemy się na miejscu docelowym.
Siadamy, odpoczywamy po ciężkim dniu ;) i tak zastaje nas wieczór i lekka ciemność. Zbieramy się w drogę powrotną, jednak już bez objazdów, przez remontowaną ścieżkę trafiamy na Ochojec, gdzie po chwili żegnamy się i pora kierować się na centrum.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Integracja z forum
d a n e w y j a z d u
42.60 km
0.00 km teren
01:47 h
Pr.śr.:23.89 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Padło hasło ; robimy zlot ... No dobra, ale kiedy ? Jakoś nikt nie wiedział i tak oto powstała idea, wspólnego spotkania się na Stargańcu z stała ekipą jeżdżącą wspólnie.
Umawiamy się na godzinę 16:40 pod Panoramą, gdzie mam dołączyć do Filipa, z Gosią, jednakże wcześniej trafiamy się w Piotrowicach i jedziemy po Gosię. Ona stwierdza, że po wczorajszym wypadzie, nie da jednak rady i jedzie wraz z Grzegorzem i Marcinem samochodem na stargol. My razem ciśniemy przez Zadole, gdzie jeden gubi drugiego i tym samym dojechaliśmy każdy osobno.
Czekamy sobie i czekamy, a ekipy samochodowej nie ma ; a niby szybciej ;)
W końcu się pojawiają, a my sobie gramy w piłkę ... Po chwili dowiadujemy się, że dołączy do nas także Marcin i Wojtek i w takiej też ekipie finalnie się spotykamy.
Mówiąc krótko ;) Kupa śmiechu, dobrego nastroju, rozmów, żartów i nagle trzeba się zbierać ...
Kilka fotek :
Wracamy z Filipem szosą, później przez D3S do Centrum, dość sprawnym tempem ;)
Dzięki za wspólny wieczór.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Rogoźnikowo z Gosią i Filipem
d a n e w y j a z d u
83.90 km
0.00 km teren
04:06 h
Pr.śr.:20.46 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Na sobotę zaplanowaliśmy sobie wyjazd nad zalew w Rogoźniku, uzależniony od pogody, która jednak była dla nas dzisiejszego dnia łaskawa, a czasami nawet rozpieszczała.
Spotykamy się o godzinie 13 w Katowicach, czekając czy ktoś do nas jeszcze dojedzie, z uwagi na ogłoszenie wyjazdu na forum. Finalnie nikt więcej nie dołącza i ruszamy w tytułowym składzie, gdzie Gosia znalazła się tym razem nie przypadkiem :) Klasyczną trasą przez Siemianowice, Bańgów, Wojkowice, docieramy nad zalew, wcześniej w wsiowym Netto, z daremną obsługą robimy zakupy na wspólne ognisko.
Posiedzenie nad wodą trochę nam się przeciąga, a zaplanowaną mamy jeszcze wizytę u Karpika, który zamówił sobie zakupy :P
Trasa powrotna trochę zmodyfikowana i wracamy przez Chorzów Stary, Batory, Załęską Hałdę, Starą Ligotę i Ochojec, finalnie lądując w Piotrowicach, gdzie robimy zakupy dla Marcina. Chwila wspólnej rozmowy na osiedlu i rozstajemy się z Marcinem i Gosią. Z Filipem przez lasy docieramy na D3S, gdzie już na samym początku pewien rowerzysta, stwierdza, że jest szybszy niż my. Filip nadaje tempo, lecę za nim i kolega jednak trochę odstaje :P
I tak minęła sobota w siodle.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
DPD + ...
d a n e w y j a z d u
55.80 km
0.00 km teren
02:34 h
Pr.śr.:21.74 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Pobudka o godzinie 6, w dość dobrym nastawieniu do świata, które chwilowo zaburzyła piekarnia mieszcząca się obok mnie ... Nie po to wstaję i spaceruję po świeże pieczywo, aby dowiedzieć się, że wspomniana wyżej piekarnia jest czynna od godziny 7 oO I tak tam drogo mają i średnio dobre :P
Wracam z zakupami, szykuję się do wyjazdu. Sama trasa bez przeszkód, jakoś szybko pokonana, bo melduję się w pracy o 7:30 ; kawa, rozmowy i można się poobijać. Dniówka zleciała dość szybko, zważywszy na to, że wyjechałem sobie z pracy godzinę wcześniej, niż miałem, ponieważ stwierdziłem, że na dzisiaj wszystko zrobiłem.
Z pracy kierunek centrum, gdzie udaję się w odwiedziny do Gosi, która nadal udawała, że pracuje ;] Chwila rozmowy i na trochę do domu, po czym obieram kierunek Piotrowice, gdzie spotykam się z Gosią i jedziemy na Starganiec. Na miejscu już dociera do nas Grzegorz. Spędzamy tam trochę czasu delektując się złotym napojem, a później okrężną drogą wracamy do Piotrowic. Gosia odstawiona do domu, więc możemy narzucić swoje tempo w kierunku centrum ( ponoć fajne było, jak podsumował Grzegorz ). Uścisk dłoni na Placu Wolności i każdy jedzie w swoją stronę.
Dzięki za towarzystwo ;)
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Paprotki + Lędziny forumowo i ...
d a n e w y j a z d u
108.50 km
0.00 km teren
04:48 h
Pr.śr.:22.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
W zasadzie, to brak weny na opisywanie ...
Rano z forumową ekipą na Paprocany, później powrót przez Lędziny i Murcki.
Na szybko ostatnia kontrola lekarska, do domu myk i na spotkanie BS i nie tylko, które miejsce swoje miało na Stargańcu.
Ostatni dzień L4, wykorzystany całkowicie i pozytywnie. Fotki inne, niż zawsze ...
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Środa
d a n e w y j a z d u
72.50 km
8.00 km teren
03:18 h
Pr.śr.:21.97 km/h
Pr.max:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Scott Apache '98
Pętla po mieście ; Bogucice - Dąbrówka Mała - Bogucice - D3S - Brynów - Centrum - Załęże - Załęska Hałda - Brynów - Ligota - Piotrowice.
W ostatnim punkcie pętli, spotykam się z Gosią i wieczorową porą udajemy się na Starganiec. Tam spędzamy trochę czasu, rozmawiając ... Powoli zapada zmrok i zbieramy się w kierunku powrotnym. Wracamy asfaltem, drogą Mikołów - Katowice, gdzie na skrzyżowaniu odbijamy w stronę osiedla. Chwila na pożegnanie i wracam do centrum, gdzie na liczniku wybija 67km i jakoś mi ta szósta z przodu nie pasuje. Więc z Sokolskiej do ronda, dalej Roździeńskiego, Graniczną, Warszawską, Szkolną i Moniuszki, Korfantego wracam na rondko, gdzie finalnie już kieruję się w stronę Bogucic.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Paprotki z ekipą ;]
d a n e w y j a z d u
91.00 km
35.00 km teren
04:10 h
Pr.śr.:21.84 km/h
Pr.max:43.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2071 kcal
Rower:Scott Apache '98
Będzie inaczej, bez opisu ... Kto był, ten wie jak było, czyli zajebiście. Oby więcej takich ludzi jak Wy. Z Wami można wszystko, Pszczyna w sobotę, to nic w porównaniu do tego co jeszcze pewnie razem zrobimy.
Gosia, Grzegorz, Marcin, Filip, Krzysiek, Wojtek, Irek, Patryk, i ja, taką oto zgraną ekipą wyruszyliśmy przez różne łąki, lasy, Lędziny na Paprocany, a później to już tradycyjnie ognisko na Stargańcu ;)
Niech zdjęcia oddają urok wyjazdu.
Finał w czwórkę ; Gosia, Grzegorz, Marcin + ja. Posiedziało się do trochę ponad godziny 21 i kto nie został, niech żałuje. Ale ... Nadrobimy :)
Jeszcze raz dziękuje Wam.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Szturm na zamek w Chudowie
d a n e w y j a z d u
82.70 km
24.00 km teren
04:14 h
Pr.śr.:19.54 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1802 kcal
Rower:Scott Apache '98
Od tygodnia razem z znajomymi i nie tylko z forum, planowaliśmy dzisiejszy wyjazd. Opcji było kilka, ale ostatecznie decyzją większości, za cel obraliśmy sobie zamek, a raczej jego ruiny w Chudowie.
Ekipa wyjazdowa początkowo podzielona została na dwie drużyny, które spotykały się w różnych miejscach ; Chorzów Batory PKP, oraz K-ce Ligota osiedle akademickie. Ja startuję razem z Grzegorzem, Markiem, Filipem i Zyziem z pod dworca w Chorzowie. Tam miał stawić się jeszcze Wojtek, ale praca, a właściwie powrót z nocki, wykluczył go z wypadu.
Z pod dworca Grzegorz wypalił jak z procy, za nim Filip, na zmianę Marek i ja i Zyziu. Tempo trzeba przyznać wyśmienite, kto jechał ten wie ;)
Można powiedzieć, że chwilę później znajdujemy się już na miejscu spotkania z drugą grupą, w skład której to wchodzą : Gosia, Werka, Karpik, Irek34, Irek (softnet), Rico, oraz Marcin (brat Gosi). Był także uwaga ... Don Pedro z krainy deszczowców, czyli rowerzysta mówiący, że jedzie na Mikołów, a dojechał z nami na zamek, nie przedstawiając się itp. Aczkolwiek Grzegorz ma go złapanego na fotce, więc może ktoś go rozpozna ;)
Dobra, ruszamy w stronę lasu, jedziemy, jedziemy i oczywiście jedziemy dalej, raz wolniej, raz szybciej gubiąc ogonek, ale zawsze ktoś w miarę zaskoczy, że chyba za szybko i czekamy na resztę. Na całe szczęście z przodu jedzie Filip, który zna trasę, a stawkę zamyka Grzegorz, także dobrze znający ścieżki prowadzące do celu. Raz na jakiś czas, oczywiście wskazany jest postój, aby zebrać całą grupę, uzupełnić płyny :
Przez Starą Kuźnię i Borową Wieś docieramy na miejsce, tym samym zdobywając zamek w Chudowie, pod którym spędzamy hmm 5 minut :D, kierując się w określone miejsce odpoczynku :
Nasze przybycie pod wrota zamku, zostało hucznie obwieszczone przez Marcina, w jaki sposób, pisać nie będę, kto był ten wie :P
Dalej piwko, smiechy, miśki Haribo itp :
Był i też mój poprzednik, jakiś taki drętwy, nie rowerowy :P
No ale czas mijał, fajnie się siedziało, a trzeba było jeszcze wrócić i to z zakręceniem na Starganiec, gdzie na zakończenie miało się odbyć ognisko. Tym samym wyruszamy, jedziemy i znowu jedziemy, aż tu nagle sklep :D Jak można się domyślić, ekspedientka bardzo ucieszyła się na nasz widok, ponieważ z lodówki zniknął prawie cały zapas wusztu (kiełbasy :P ). Zakupy zrobione, do stargola kawałek, więc lecimy dalej, sprawnie i prawie bez przeszkód ...
Kawałek przed miejscem docelowym Irek (softnet), łapie kapcia.
Jak to w naszym kraju bywa ; 10 patrzy, a dwóch robi ;) Ale cała akcja zajęła dosłownie moment i pomknęliśmy dalej, przez te różne łąki, pola, lasy, kamienie i piaski, docierając na Starganiec.
Tam już tylko szybkie zbieranie drewna na ognicho, przez główną ekipę, a ja z Irkiem lecimy na Ligotę do sklepu. Meldujemy się, gdy nazbierane i rozpalone, a towarzystwo rozbawione ;)
Były wuszty klasyczne, ale także i wersje karbonowe dla prO bikerów :D
Szybkimi krokami, zbliża się wieczór i zbieramy się w drogę powrotną przez lasy na Ligocie, gdzie w pewnym miejscu oddzielają się od nas Marek i Grzegorz, którzy jadą w swoją stronę, a my dalej w kierunku osiedla akademickiego. Tam odłącza się od nas Filip, który leci swoją drogą do Katowic, my natomiast żegnamy kolegę, który przyjechał z Karpikiem ( sorki, zapomniałem imienia ... ) i jedziemy w kierunku dzielnicy Ochojec.
Następuje kolejne pożegnanie :( Tym razem z Gosią, Irkiem i Marcinem. Jeszcze tylko rundka na kubusiu Marcina i dochodzę do wniosku, że taki rower to nie dla mnie :P
Zostaję razem z Werką, którą to eskortuję no powiedzmy, że pod sam blok ;) i udaję się w kierunku domu.
Sił jeszcze na tyle, że gdyby nie godzina i brak partnera/partnerki, z wskazaniem na tą drugą osobę :D do jazdy, to do 100 km by się dokręciło.
Panie i Panowie, bardzo Wam dziękuje.
Kategoria Lasy, Miasto, W towarzystwie
Kolejny raz z forumrowerowe.org
d a n e w y j a z d u
45.50 km
0.00 km teren
02:45 h
Pr.śr.:16.55 km/h
Pr.max:37.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 952 kcal
Rower:Scott Apache '98
Sobotni poranek ... Miałem jechać na zawody do Radzionkowa, ale plany zmieniły się z względu na pracę. Jednakże wiedziałem o sobotnim wypadzie ekipy z forum na Starganiec, czego już nie mogłem przegapić.
Zbiórka około godziny 17 pod Żyrafą w WPKiW, trochę wcześniej spotykam Ursuska z forum, który dzisiaj z nami nie może jechać, z względu na pracę. Zmykam coś zjeść i na miejsce spotkania.
Tam czeka już kilka osób, w tym organizator wypadu Skorpion, jest Gosia, Wera, Biker90, Pasztet ... Po chwili zjawia się Luke28, oraz Karpik75. Chwila zadumy ;) i ruszamy.
Przez osiedle Tysiąclecia, Chorzów Batory, gdzie na samym początku z Bikerem nadajemy tempo chyba tylko dla nas :/ Chwila postoju, dojeżdża reszta. Staram się naprawić swój błąd i tym samym właściwie do końca powiedzmy zamykam stawkę, asekurując koleżankę.
Lecimy dalej przez centrum batorego, na lasy kochłowickie, gdzie jedziemy w pi... na około, no bo miało być terenem ... Fajnie, ale nie każdy dawał tam radę.
Tak sobie jedziemy, raz wolniej, raz szybciej, aż tu nagle u Wery prawy pedał szalq trafił ; została jej sama ośka. Kilka prób reanimacji, na trawę, na taśmę, ale nic to nie dało. No cóż, ja już i tak pilnowałem końca, to będę go dalej pilnował.
No więc jedziemy sobie tak dalej, przez te piaski i inne korzenie, gdzie nagle mija nas dwóch ( słownie 2 :P najebanych miejscowych z Kamionki ), którzy chcą walczyć z piaskiem :D
No ale, przecież jedziemy, więc i w pewnym momencie w rowerze Wery taśma jednak puszcza nasze sprytne mocowanie i zostaje jej sama ośka :/
Na szczęście do stargola już kawałek i dojeżdżamy wszyscy razem, z małymi problemami :
Jak się okazuje, pomimo, że Wera zaliczyła awarię, to nastrój dopisuje, Gosia jak widać także w dobrym nastroju ;) A towarzyszący im Pasztet to już całkiem w niebo wzięty ;] W tle Luke28
Idąc dalej ... Zrobiła się grupka zbierająca drewno na ognisko i grupka pierdoląca o niczym, pomijam tutaj softnet'a, który wymieniał dętkę. Ale Panowie, aby Panie musiały drzewo zbierać ?
I tak sobie zbieramy ; Wera, Gosia i ja ... Urwa, reszta w miarę się ruszyła na koniec akcji pt. zbieranie ;) Na całe szczęście.
No więc jedni zbierają, a inni jak to w PL, patrzą jak się to robi, czyli wymiana dętki ;
Ot takie złomowisko ;)
Były też zdjęcia małymi grupkami :
Na zdjęciu od lewej ; Karpik75, Skorpion, Pasztet
Były i takie z zaskoczenia, z cyklu co i kaj ja pacze :D A i tak nie ma :P
Super wypad, z super ekipą, oby więcej takich.
ps. Darek masz fana, ukrytego jeszcze, ale ja już o nim wiem, mieszka nie daleko Ciebie ;)
Kategoria Lasy, Miasto, Mieszane, W towarzystwie