devilek prowadzi tutaj blog rowerowy

Opowieści, dziwnej treści.

Wpisy archiwalne w kategorii

Mieszane

Dystans całkowity:17616.09 km (w terenie 3083.90 km; 17.51%)
Czas w ruchu:836:09
Średnia prędkość:20.32 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Suma podjazdów:7936 m
Suma kalorii:78388 kcal
Liczba aktywności:565
Średnio na aktywność:31.18 km i 1h 31m
Więcej statystyk

DPD + poradnie i Zadole

  d a n e    w y j a z d u 49.10 km 4.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 26 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012

4:40, dzwoni budzik, ale jakoś nie miałem ochoty jeszcze wstawać i ledwo co zwlekam się o 5:30, a chwilę później już na siodle i w drodze. Dojechałem jakoś po godzinie 6 i na powitanie wyrzuty od nad brygadzisty, że się spóźniłem, na co szybka odpowiedź, że sam jestem do 8, bo muszę wcześniej wyjść i mój wzrok przekazuje, aby spierda...

Dniówka leci jakoś, wybija 14 i zawijam się na wizytę w poradni rodzinnej. Tam o dziwo szybko dostaję skierowanie do chirurga z adnotacją pilne. Proszę, czasami potrafią.

Zbytnio nie wiem, gdzie jechać do kolejnej poradni, więc jadę do Gosi, a Ona mi już nie odpuszcza i mam załatwiać to jeszcze dzisiaj ... No dobra, pojechałem, wchodzę i po chwili lekarz chce mnie ciąć, na co szybka odpowiedź, że chyba żartuje. Stoję w kasku, z plecakiem, na dole rower, a ten mnie pod nóż sobie wzrokiem układa. Taa, już mu się udało :) Zastosowałem zasadę małego rycerza ;] Ale nie ominie mnie to i jutro się znowu z nim widzę, wrrr.

Wieczorem po "lekkim" zdenerwowaniu, wsiadam na rower, jadę po Gosię i kierujemy się do parku na Zadolu. Wieczór dość chłodny, ale dało się wysiedzieć ;) Powrót, jak zwykle w ciemnościach i w towarzystwie zimnego wiatru.


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD + sprawy na mieście

  d a n e    w y j a z d u 33.50 km 2.00 km teren 01:53 h Pr.śr.:17.79 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Poniedziałek, 25 czerwca 2012 | dodano: 25.06.2012

Rano szybki zryw, po chwili już jestem w siodle i pomykam do pracy. Ledwo co przestało padać, a jakoś nie miałem ochoty się ubrudzić, więc chodnikami.

Dniówki całej nie przepracowałem z powodów zdrowotnych, zwalniam się wcześniej i jadę do centrum, do lekarza. Tam niestety zostaję odprawiony z kwitkiem ... Kierunek do Gosi, zdanie relacji, dom i znowu powrót do poradni, gdzie tym razem udaje mi się prawie załatwić co chciałem. Wizyta jutro o 15, więc wiem już, że z pracy trzeba będzie się spieszyć. Udaję się w miarę spokojniejszy w drogę powrotną, szybkie, kolejne spotkanie z Gosią, na którym ustalamy, że wieczorem odwiedzamy Marcina.

Pod wieczór dzięki uprzejmości PKM transferuję się do Karpika. Na miejscu zastaję Gosię, Grzegorza, Filipa i Krzyśka.
Jak zwykle towarzystwo rozbawione, wśród którego czas mija niesamowicie przyjemnie. Ostatecznie zostajemy w trójkę ; Marcin, Gosia i ja, natomiast po jakimś czasie dołącza do nas Ania i finalnie lądujemy około godziny 23 w KFC.

Dzięki za wieczór ;)


Kategoria Miasto, Mieszane

Czwartek

  d a n e    w y j a z d u 32.60 km 4.00 km teren 01:29 h Pr.śr.:21.98 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Piątek, 22 czerwca 2012 | dodano: 22.06.2012

Do centrum, do Gosi, do Karpika z Gosią, do pracy ; na noc wrrr. Do domu :P

Krótko i treściwie rozplanowane popołudnie i wieczór w miłym towarzystwie ;)

edyta : o i 7 z przodu na liczniku bs się pojawiła, kaj tam wymarzone 10 ...


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD + Starganiec wieczornie

  d a n e    w y j a z d u 55.80 km 12.00 km teren 02:39 h Pr.śr.:21.06 km/h Pr.max:46.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 19 czerwca 2012 | dodano: 19.06.2012

Wpis za wczoraj, bo wieczorem już nie dałem rady.

Rano budzę się z gorączką i dreszczami, z powodu bliżej nie określonego, ale nie jest najgorzej, da się żyć. Po szybkiej diagnozie podejrzewam zapalenie węzłów chłonnych. Jednakże zbieram się i jadę do pracy, na miejsce docieram bez większych problemów. Po południu umawiam się z Gosią na wieczorną jazdę, bo przecież skoro dojechałem i czuję się dobrze, to nic mi nie ma. I nic nie było do czasu ... Zakończyło się powrotem gorączki, dreszczy i wcześniejszą ucieczką do domu.

Ale skoro nie umówiłem, to tak już zostało i melduję się wieczorem w Piotrowicach, trochę wymęczony, ale tragedii nie ma. Jedziemy na Starganiec, nawet dość oblegany przez ludzi dnia dzisiejszego. Po jakimś czasie znowu nawrót gorączki i żółta karta od Gosi, za to, że w łóżku nie leżę ;)

Wracamy już po zmroku i znowu jest całkiem ok, wszystko minęło. Chwila rozmowy na osiedlu i pomykam do domu. Tam według zaleceń :P tabletka i do łóżka. Dzisiaj niestety jakoś szczególnej poprawy nie ma :(


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

Sosnowiec, Będzin, Siewierz ...

  d a n e    w y j a z d u 122.60 km 15.00 km teren 06:27 h Pr.śr.:19.01 km/h Pr.max:52.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Niedziela, 17 czerwca 2012 | dodano: 17.06.2012

Piękne sobotnie popołudnie, które miałem okazję spędzić razem z znajomymi z forum, w celu wspólnego zakręcenia się w okolicach Sosnowca, Będzina, Siewierza, Przeczyc. Pogoda idealna, zamówiona jak zawsze przez Marcina, chociaż pewnie Gosia swoje palce w tym maczała, ponieważ to naczelny meteorolog :P Umawiamy się pod Kościołem Mariackim w Katowicach, jednakże wcześniej z Filipem, zgarniamy z WPKiW, ekipę jadącą z Gliwic w składzie Patryk, Piotr i Rafał.

Na miejsce zbiórki o dziwo dolatujemy przed czasem, co wydawało się mało możliwe. Na miejscu czekają na nas : Becia, Gosia, Wera, Grzegorz i Marcin. Chwila rozmowy, planowanie trasy i ruszamy w kierunku Sosnowca, gdzie to Filip jest umówiony z Zbyszkiem.

Przez Sosnowiec docieramy na zamek w Będzinie, gdzie niektórzy uczestnicy wycieczki są po raz pierwszy. Atakujemy podjazd pod zamek, a to na rowerze, a i z buta, ale większości się udaje ;) Na miejscu chwila odpoczynku, można powiedzieć, że szybkie zwiedzanie i kilka fotek.









Po chwili odpoczynku, kierujemy się nad zalew Pogoria IV, co idzie nam dość sprawnie i szybko lądujemy w Dąbrowie Górniczej.





Następnie wzdłuż zalewu jedziemy w kierunku kolejnego zamku, tym razem znajdującego się w Siewierzu. Weronika ma mały kryzys na trasie, ale jakoś dajemy radę go pożegnać i ciśniemy dalej zdobywać zamek, co udaje nam się bez większych trudności.





Dalej jedziemy do centrum, gdzie atakujemy sklep sieci Biedronka, w celu zakupów odpowiednich na ognisko, które odbyło się nad jeziorem w Przeczycach. Oj trochę czasu nam tam zleciało, a Grzegorza czas właśnie gonił, ponieważ na 22 miał być w pracy ...

Ruszamy, tempo bardzo różne, od wyścigów na podjazdach, do turlania się ot tak. Tym samym, w pewnym miejscu Przeczyc Patryk, Piotr i Rafał zjeżdżają w kierunku Gliwic. Dojeżdżamy do Strzyżowic, gdzie Zbyszek odłącza się i jedzie w kierunku Będzina. My dalej kierujemy się na Katowice.



Opis ... czołówka zwiała ;)

Mniej, lub bardziej zwartą grupą dojeżdżamy do Wojkowic, gdzie poszukujemy sklepu, co kończy się dość można by powiedzieć tragicznie.

Na jednym z zjazdów Karpik zalicza konkretnego dzwona, czego efektem jest połamany nadgarstek i kilka poważnych stłuczeń. Szybki telefon na pogotowie i ... Będzie już za godzinę ; nosz kurwa mać. A wytłumaczenie, bo osoba dorosła sobie dojedzie do szpitala, czy pogotowia. Idąc dalej ... Po jakimś czasie dzwoni telefon Beni i dowiadujemy się, że karetki nie będzie w ogóle. No szczyt, szczytów. Człowiek się połamie i ma sam do szpitala zajść.

Na całe szczęście, podjeżdża do nas policja, pytając, co się stało. Szybka rozmowa i Marcin ląduje w radiowozie, a my zabieramy jego rower i czekamy na Anie, która to ma odebrać własność Marcina i jechać po niego do szpitala.

Ania odbiera rower i odjeżdża, ale w między czasie, okazuje się, że Weronika ma problemy zdrowotne, które wykluczają dalszą jazdę. Szybka decyzja i jadę sprawdzić, czy w kierunku Katowic jedzie jakiś autobus. Okazuje się, że tak ...

Po chwili rozmowy z kierowcą, udaje nam się zapakować 5 rowerów do busa nr. 43 i tym samym Benia wysiada, prawie obok siebie, my jedziemy do centrum Katowic. Odstawiamy Weronikę, pod dom. Zostajemy w trójkę, Gosia, Filip i ja. Po chwili Filip ucieka, do domu, my odpoczywamy jeszcze trochę i planujemy co dalej. Finisz taki, ze pojechaliśmy do mnie, a nie do Karpika, jak wcześniej miało być.

Rano naturalna :P pobudka o 6:35, trochę później odstawiam Gosię do domu i na tym kończę wycieczkę i ten wpis.

Dziękuję Wam bardzo za wspólną jazdę i przygody, a Ty Marcin szykuj się już na kolejne kilometry.


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

Nie nazwana historia

  d a n e    w y j a z d u 52.20 km 8.00 km teren 02:41 h Pr.śr.:19.45 km/h Pr.max:39.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Scott Apache '98
Czwartek, 14 czerwca 2012 | dodano: 14.06.2012

Tytuł taki, a nie inny, bo zwyczajnie brak mi słów, co tam by można wpisać. Dawno czegoś takiego nie przeżyłem.

W skrócie :

* 2h spóźnienia do pracy
* zalane dokumenty i dwa telefony
* wylewanie wody z butów
* kurtka nie wyschła ani trochę, przez 7 godzin
* lekko ponad 2h, spędzone w lesie podczas burzy z kurtką na głowie
* powrót z pracy w jakby świeżo wyciągniętych z pralki spodenkach, a reszta to ciuchy robocze :/
* walka z zmęczeniem fizycznym, podczas powrotu rano ; oczy się same zamykały

Była to jedna z najcięższych 50, jakie przejechałem, ale najważniejsze, to miało swój niepowtarzalny klimat, bo tak !

A całkiem, tak na samym początku wyjazdu, spotykam całkiem przypadkowo Darka. Dwa lata znajomości, tylko dzięki BS, które w końcu owocują spotkaniem w realu, które długo nie trwało, ponieważ gonił go czas, ale parę razy próbowaliśmy się trafić i zawsze coś stawało na przeszkodzie, aż udało się zupełnie, przez przypadek.

Miło było Cię poznać i do następnego ;)


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

Wieczornie z Gosią i dpd

  d a n e    w y j a z d u 55.30 km 10.00 km teren 02:28 h Pr.śr.:22.42 km/h Pr.max:46.60 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 1258 kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 12 czerwca 2012 | dodano: 12.06.2012

Wieczorowo z Gosią na Rybaczówkę, gdzie zasiadamy na chwilę, ale czas szybko mija i niestety trzeba wracać. Jednakże wcześniej dzwoni Marcin i podjeżdżamy do niego jeszcze na chwilę pogadać. Znowu minuty lecą jak z przepaści, a ja na godzinę 22 muszę się zameldować w pracy.

Żegnamy się z Marcinem, późnej odprowadzam Gosię i mamy 21:25, a ja w Piotrowicach ... Nogi się zakręciły i stawiam się 5 minut, przed godziną 22 w pracy. Dalej to już nocka, chłodny poranek i powrót do domu. A w czasie powrotu, nogi rozkręciły się dopiero koło centrum.

Aha, na koniec spięcie, z głównym brygadzistą ; bo jak to ja mogę trzymać uwalony ( no fakt, do czystego to mu daleko ) rower w szatni. Odpowiedź krótka, że na dworze stał nie będzie i od jutra mam nowe miejsce, oczywiście także pod dachem. A spięcie z powodu takiego, że wszedł, zawadził o ramę i się uje..., no wiadomo ubrudził.


Kategoria Miasto, Mieszane, W towarzystwie

DPD + wieczornie i gleba :/

  d a n e    w y j a z d u 34.30 km 4.00 km teren 01:31 h Pr.śr.:22.62 km/h Pr.max:43.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 807 kcal Rower:Scott Apache '98
Środa, 6 czerwca 2012 | dodano: 06.06.2012

No, takie tam środowe dpd, bez przeszkód. Później, coś tam pojechałem w celu zakupowym, a wieczorem do rodzinki na chwilę. Wracając na rondzie w kato gleba :/ I aby było śmieszniej, to przy prędkości śmiesznej ... Ot zachciało mi się skręcić o 90 stopni w prawo i leżę ;) Co dziwne, podeszły 4 osoby, pytając, czy wszystko ok. Pozbierałem się i do domu, śmiejąc się sam z siebie pod nosem.

Pierwsza gleba w sezonie letnim ;)


Kategoria Miasto, Mieszane

DPD

  d a n e    w y j a z d u 18.80 km 4.00 km teren 01:01 h Pr.śr.:18.49 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 403 kcal Rower:Scott Apache '98
Wtorek, 5 czerwca 2012 | dodano: 05.06.2012

Dzień, jak każdy inny, z małym wyjątkiem, że padało od samego rana. Ale pojechałem, nie żałuję, chociaż droga powrotna do miłych nie należała.

Mokry, brudny z skrzypiącą tylną zmieniarką.


Kategoria Miasto, Mieszane

DPD

  d a n e    w y j a z d u 20.30 km 2.00 km teren 00:57 h Pr.śr.:21.37 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: 454 kcal Rower:Scott Apache '98
Poniedziałek, 4 czerwca 2012 | dodano: 04.06.2012

DPD pół na pół. A dlaczego właśnie tak ? Bo jadąc do pracy, pogoda jeszcze dopisywała, czasami zaświeciło słońce, było całkiem ciepło. Wracałem już natomiast w kroplach deszczu, ale nie klasycznie, tylko przez kawałek WPKiW, ścieżką koło SCC do centrum.

Plan na dzisiaj zrealizowany, ludwik dostarczony :P


Kategoria Miasto, Mieszane